wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 17

TAK! TAK! TAAAAAK!!! ..... Wiem...... Jestem rąbnięta..... Nieważne...... Powróciłam i wraz ze mną kolejne rozdziały! Cześć! Z tej strony Tina! Szczerze, to strasznie mi brakowało pisania rozdziałów i wstawiania ich na bloga. Więc, jestem cała happy i właśnie piszę dla Was ten rozdział!  ;D Piszcie w komach, jak Wam lecą wakacje, co tam porabiacie i w ogóle. Na przykład, mi lecą wspaniale. Byłam na obozie, dziś idę do kina, a w najbliższym czasie do Rabkolandu oraz do największego parku rozrywki w Polsce! ;) Jeszcze gdzieś tam, pewnie się wciśnie basen! Ale, nieważne co ja będę robić, tylko co będzie dalej z Ariadną? Miłego czytania! Nie zapomnijcie o komach! ;)  UWAGA: Jeśli nie przepadasz za strasznymi momentami, horrorami itp.- nie czytaj tego!

Rozdział 17
"Za dużo pytań"

Staruszek odprawił syna do domu, po czym spojrzał na dziewczynę. W jego srebrno-szarych oczach malował się smutek i gorycz. 

- A więc...?- zapytała Ariadna.

- Moja córka.... Na imię miała Rosanna... Było to dobre dziecko... Była mądra, uczynna... Po prostu wspaniała... Gdy jej dwudzieste urodziny minęły... Ja i żona postanowiliśmy, że wydamy ją za mąż. Syn, niegdyś naszych sąsiadów, miał być jej mężem. Ale moja córka się nie zgodziła... Wbrew jej woli, zaczęliśmy przygotowania do ślubu. Miała przyjść cała wieś, pare domostw, ale elfie wioski nigdy nie były duże.... Od tylu wieków byliśmy wyrzutkami społeczeństwa, przyzwyczailiśmy już się do tego. Mówili mi: "Odpuść, niech sama zdecyduje!" Ale ja wiedziałem swoje i... chyba byłem trochę za surowy... Gdy nadszedł dzień zaślubin, siłą ją wyciągnęliśmy z pokoju zamkniętego na klucz, by nie uciekła. Na ołtarzu było tak samo. Wszystko było na siłę... Podczas przysięgi małżeńskiej Rosanna powiedziała "nie". Wyrwała się z ołtarza, pobiegła do pobliskiej studni. Była ona przykryta dechami, ale spróchniałymi. Stanęła na nich. Groziła, że się zabije...- starzec patrzył w ziemię niemym wzrokiem, wszystko działo się tu i teraz, w jego głowie.- Próbowaliśmy pomóc, zbliżyć się. Nie dała. Kiedy już ją przekonaliśmy, że to nie ma sensu i zaślubiny się nie odbędą.  Zrobiła krok w naszą stronę. Deski się zawaliły... Teraz jej ciało leży w studni, a ja nie mam odwagi, by zejść tam i ją pochować....

Po chwili milczenia, Ariadna ciągnęła temat:
- Co z twoją żoną?

- Nie żyje. Zmarła z bólu, na serce.

- I co było dalej?

- Od tamtego czasu opiekuję się sam jej synem, a moim wnukiem. Zaczął mnie nawiedzać jej duch jakiś miesiąc po. Mieszkańcy uciekli, sąsiedzi, przyjaciele... A ja zostałem z osieroconym wnukiem. Upiór nie pozwala mi odejść, gdyby nie jej dziecko, zginąłbym.

Ariadna obejrzała się za siebie. Coś przemknęło. Zawiał lekki wietrzyk. Spod mgły podniosło się kilka szarych liści. Dziewczyna rozejrzała się podejrzliwie wokoło. Po jej plecach przeszedł zimny dreszcz. Starzec nieustannie patrzył się w ziemię. Nie ruszał oczami, zupełnie jakby coś go opętało.

- Halo?! Panie Starcze?!- delikatnie ręką szturchnęła jego ramię. On skierował szary wzrok na jej twarz. Przyjrzała mu się uważnie. Źrenice miał małe do granic możliwości, pomimo iż był nienaturalnie bardzo blady, zbladł jeszcze bardziej. Co na początku Ariadnie wydawało się być niemożliwe. Zerwał się porywisty wiatr, z ziemi podniosły się teraz wszystkie liście, opadłe z martwych drzew. Mgła też została częściowo rozwiana. Zdawało się, że to zapowiedź huraganu. Gdzieś w oddali, w czerni pojawiła się jasna postać.

- Rosanna...- wyszeptał.

- Biegiem!- zawołała. Pociągnęła za ramię starca, wbiegła z nim do chatki i następnie zaryglowała drzwi deską.- Co miałeś na myśli mówiąc, że twój wnuk cię chroni?

Odwróciła się gwałtownie, zarzucając na plecy swoje ogniste włosy, które w czarno- białym otoczeniu były bardzo widoczne. Na podłodze leżał elf. Sprawdziła mu puls.

- Cholera!- przeklnęła.

Zza ściany wyszedł jego wnuk.

- Co tu robisz?! Schowaj się!- krzyknęła dziewczyna. Chociaż, to upiór... Mało co, to da....

- Wiedziałem, że dziadek umrze...

- Co?!- podniosła na niego wzrok.

- Mama mi to powiedziała. Jego serce nie wytrzymało... Mówiła mi również, że TY się zjawisz... I że ona zginie ostateczny raz...

- Ty... Jak to rozmawiałeś z matką?!

Za drzwiami rozległo się szuranie, a potem wrzask. Coś zaglądnęło przez okno, coś przypominającego ludzką, ale zmutowaną twarz.

- To mama.- oświadczył młody elf.

Gdy Ariadna znowu spojrzała za okno, upiora już nie było. Na szybie, pozostał jedynie lodowaty szron.

- Jak ją pokonać?!

- Przecież wiesz...

- Nie wiem, dlatego proszę powiedz mi!

Coś zaczęło się dobijać, uderzać w drzwi i okna, wszystko przez co mogłoby przejść. Nawet dach i podłoga. Cały dom zaczął się trząść.

- Dobrze to wiesz. A ja i tak też niedługo umrę...

- CO?! Nie umrzesz! Pomogę ci, przeżyjesz! Yyyy... Jakim cudem udało ci się wytworzyć telepatyczną więź z upiorem?!

Dom mocniej się zatrząsł, a z sufitu posypał się kurz. Zupełnie jakby było trzęsienie ziemi.

- Za dużo pytań...- wyszeptało dziecko.

Nagle, dosłownie z pod ziemi, powoli przed Ariadną wyrosła niedoszła elfia żona. Dziewczyna chciała zaatakować płomieniami, ale wtedy przypomniała sobie o słowach Hiryu. Upiór wydał z siebie odgłos krzyczenia, ale tak jakby go ktoś dusił. Miecz został wyciągnięty. Rosanna rzuciła się na młodą wojowniczkę. Ognistowłosa chciała przeciąć ją w pół mieczem, ale zjawa przeniknęła przez ostrze. Zostało wykonanych jeszcze pare innych zamachów i wymachów mieczem. Bez efektów. W tym momencie tajemnicza siła z zaświatów odrzuciła od dziewczyny broń i rzuciła się do ataku. Bezlitośnie cięła ją swą mocą po rękach i ciele. Dziewczyna została przygwożdżona do ściany. Z każdym smagnięciem, powstawała, głęboka rana, z której natychmiastowo lała się krew.Obolała, padła na ziemię i skuliła się na niej. Na całym ciele czuła przeszywający do szpiku kości ból. Czuła zimne dreszcze. Przez chwilę miała problem ze złapaniem tchu. Powietrze przeciął wrzask upiora. przed nią pojawiła się się Rosanna. Był to szary, częściowo zgniły kościotrup z białą suknią ślubną z koronkami na rowkach spódnicy i na ramiączkach. Części zębów, w ogóle nie było, kości policzkowe  były zdeformowane i bardzo wystawały do przodu. Na dłoniach były palce, długości około 30 cm, zakończone szponami. Palce u stóp również były nimi zakończone. Z czarnego, lewego oczodołu wyszedł ciemnobrązowy szczur, po sukni na spróchniałą podłogę. Od upiora biła biała poświata. Z bólu zacisnęła mocno zęby i oczy. Teraz dla Ariadny było już tego za wiele. Wilki pokonałam, upiora też pokonam. Z zaciśniętej pięści z bólu, zaczął płonąć ogień, dłoń lśniła płomieniami. Zakrwawiona, resztkami sił się podniosła. Drżącymi kolanami, kulejąc podeszła do upiora, będącego prawie dwa razy większym od niej. Otarła piekącą twarz dłonią. Krew. Spojrzała na upiora głęboko czekoladowymi oczami.

- Słuchaj... Wiem, że zginiesz. Twój syn mi to powiedział. Nie chcę tego robić. Ale muszę! Ty i tak już nie jesteś człowiekiem! Może i nie mogę walczyć... Ale nadal mogę się bronić!...

Patrzyła się na nią dalej ze wściekłością w oczach. Została przestawiona na tryb furii. Upiór wrzasnął i rzucił się na nią. Ariadna jedną ręką trzymała się za bok, drugą trzymała obok, zaciśniętą, bez przerwy płonącą. Zacisnęła oczy w skupieniu, z czoła, spłynęła kropla potu. Skupienie. Słyszała tylko bicie swego serca i upiora. Gdy zabrakło ułamka sekundy, do ciosu. Otworzyła oczy, wyciągnęła przed siebie rękę i otworzyła dłoń. Błysk światła, wrzask upiora, rozchodzący się echem po górach. Były to dwie sekundy.
Zmęczona, obolała, ponacinana i krwawiąca. Oparła się o ścianę, powoli podeszła do drzwi opierając się jedną ręką o losowe przedmioty. Otworzyła je na oścież. Już nie wiał wiatr. Mgła zniknęła, a spomiędzy chmur wyszło słońce.

- Hiryu!

- Tak?

- Jednak przyda mi się transport...

- Już wysyłam Albę!

Oparła się o próg. Spojrzała za siebie. Na podłodze leżały dwa ciała. Dziadka..... i wnuka.....
Spojrzała na pierwsze od lat w tym miejscu promienie słońca. Zamrugała oczami, by jej nie oślepiło. Nie wiedziała czy czuje satysfakcję, czy klęskę. Bardziej chyba klęskę.


- Dzieciak miał rację..... Za dużo pytań.............

Zemdlała.


CDN

P. S. Dla niewtajemniczonych, ta wiadomość u góry mojego bloga o plikach cookie po prostu musi być i ja nie mam na to ŻADNEGO wpływu, dla blogów z Bloggera jest to obowiązek!

środa, 8 lipca 2015

LA

LA:

Pytania od Marty:

1. Czy chciałabyś prowadzić bloga o swoich sekretach?

Szczerze... Sama nwm... Raczej nie. Każdy ma swoje prywatne sprawy i niekoniecznie chce aby inni o nich wiedzieli. 

2. Twoja ulubiona postać z książki lub filmu.

0.o  Mam wymienić całą listę, czy to było pytanie retoryczne?! Może Iron Man, Optimous Prime... Mam ich bardzo dużo, głównie z filmów akcji. ;)

3. Spódnica czy sukienka?

Spódnica. Mam multum bluzek. Sukienka, może jedna lub dwie.... A poza tym, źle wyglądam w sukienkach.

4. Jak będą nazywały się twoje dzieci?

........... (bez kom)

5. Czy masz chłopaka?

Nie. (dla zainteresowanych, mam 14 lat) ;D

6. Czarny czy biały?

Czarny. Wyszczupla, świetnie wygląda. To jeden z dwóch moich ulubionych kolorów.

7. Elsa czy Anna.

Elsa. 

8. Ile masz pieprzyków? :D

Aktualnie jeden. Czasem mam więcej. ;) 

9. Czy masz jakieś blizny? Gdzie?

Nie posiadam blizn. 

10. Ilu masz prawdziwych przyjaciół?

Takich naj, na których mogę zawsze polegać? Dwóch.

11. Jeślibyś miała nakręcić film o czym by był?

Albo o moim blogu (historia nie pisana, tylko nagrana), albo jakiś film akcji, taki w którym by się naprawdę dużo działo. 

Pytania Mysterious:

1. Wolisz herbatę czy kawę?

Kawę, bo pobudza do działania.

2. Jakie zwierzę odzwierciedla twój charakter?

Mistyczne: smok i feniks. Realne: wilk, koń i łania.

3. lubisz towarzystwo czy jesteś zwolennikiem samotności?

Zdecydowanie nie cierpię siedzieć samotnie w domu, z założonymi rękami. Lubię działać, poznawać ludzi! ;)

4. Jaki jest twój ulubiony superbohater?

Spider-Man, Iron-Man, Batman, Kobieta Kot, Optimous Prime.... Mam ich bardzo dużo, wszyscy z filmów akcji.

5. Masz jakiś ukochany film, którego mógłbyś komuś polecić?

Wszystko to, co jest napisane w poprzednim pytaniu. 

6. Wolisz oglądać filmy czy czytać książki?

Zdecydowanie wolę oglądać, niż czytać. Ale zdarzają się i takie filmy, których wersja książkowa jest lepsza.

7. Jaki jest twój szczęśliwy numer?

Oczywiście: 7, 17, 77 i 777. :D

8. Twój ulubiony aktor?

Nie posiadam.

9. Masz jakieś śmieszne wspomnienia z dzieciństwa? Jeśli tak, to jakie?

Wtopy? Raczej nie...

10. Twoje ulubione danie/potrawa?

Bardzo lubię spaghetti i jak wszyscy pizzę. ;D


Moje pytania:

1. Czy w przyszłości twoje życie będzie się opierać o blogi i/lub pisanie książek? Dlaczego?

2. Czy masz jakieś zwierzątko domowe lub jakieś wręcz przeciwnie? ;D Jak się wabi?

3. Paski poziome, czy pionowe?

4. Ulubiony kwiat.

5. Jakie masz włosy?

6. Ile masz lat?

7. Ulubiony program telewizyjny, serial.

8. Gdybyś miała sama wybrać swoje życie, gdzie się urodzisz, jaką będziesz mieć rodzinę, dom, talent, znajomych. Jak byś namalowała siebie, włosy, kolor skóry, kształt ciała, głowy, wygląd włosów? Jak by Twoje życie wyglądało?

9. Wymarzony chłopak. Jeśli masz chłopaka, czy jest taki, jak Twój ideał?

10. Jak sądzisz? Kim byłaś w poprzednim wcieleniu? (realnie)

11. Jak byś opisała siebie? Szczerze, bez ściemy, tak jak postrzegasz siebie. Zarówno z wyglądu, jak i z charakteru.


Nominuje:

1. Marti Frost

blog: Jelsa- czyli syrena i strażnik

2. Hania Wiśniewska

blog: Love of the princess from DunBron

3. Wiktoria Kot

blog: The cold never bothered me anyway

Tyle ;) 

Rozdział 16

Cześć! Z tej strony Tina! Very, very, very przepraszam za tak długie nie wstawianie rozdziału na bloga! Jestem ogólnie na obozie i wracam dopiero 25 lipca. Na pewno w tym dniu rozdział się nie pojawi, gdyż wrócę padnięta późno i... sami rozumiecie. ;) Tak więc życzę miłego czytania. Postanowiłam dodać nową muzykę, gdyż na poprzednim zapisie były jakieś usterki, niedociągnięcia, tam jedna piosenka nie grała, bo chyba został w ogóle ten teledysk usunięty z You Tube-a. Teraz powinno być lepiej! ;D Mam nadzieję, że i Wy się świetnie bawicie na wakacjach! (jej!) Nara! Do następnego rozdziału! I pozdro! :D

Rozdział 16
"Problem z upiorem"


Ariadna wbiła z wilcze serce swój miecz. Na ziemi, leżało już martwe zwierzę. Spojrzała z powagą w stronę odgłosów wycia. Widząc nadbiegającego innego wilka, wykonała zamaszysty ruch ręką i przecięła mu brzuch w pół. Na ziemię chlusnęła krew. Niegdyś niepewna, wystraszona, pełna obaw. Teraz pewna siebie, dzielna, odważna, zaprawiona w boju. Krew i wnętrzności nie były dla dziewczyny żadną nowością. Po klindze spływała rubinowa krew. Nadbiegła koleina wataha. Ariadna wystrzeliła w nie ognistą kulę. W ciągu sekundy większość wilków płonęła, a pozostałe, te mające więcej szczęścia. Zgrabnie, niczym pędzące antylopy wyminęły pocisk. Trzy wilki, wzbiły się w powietrze, z otwartymi paszczami, pełnymi ostrych jak sztylety kłów i pazurami białymi niczym śnieg. Ariadna zrobiła salto w tył, jednocześnie unikając t ataku, jak i kopiąc wilki nogami. Jeden z nich, uderzony w głowę, padł na ziemię. Ale reszta wylądowała odrzucona kopnięciem kawałek dalej. Znowu, głodne krwi szły w jej stronę szczerząc kły. Jednemu z pyska leciała krew. Dziewczyna była gotowa to zakończyć. Wszystko stało się niemal natychmiast, w jednej sekundzie. Stworzenia, po wybiciu się łapami od ziemi, zostają trafione strzałami. Pojawiły się nagle, tak jak słońce wychodzi nagle zza chmur. Jeden padł na ziemię przebity, a drugi, trafiony został strzałą w szyję. Broń przeszła mu przez całe gardło i wyszła przez kark. Ariadna niemal słyszała, jak pękają kości, mięśnie, krtań pod jej naporem. Tak wilk został odrzucony w bok, uderzył grzbietem w drzewo. Wystający grot strzały idealnie wbił się w korę. Wilk zawisł. Nastolatka, nie kryła zaskoczenia, wiedziała bowiem czyje to strzały. Miały na piórach, u końcówki, włożone pare źdźbeł trawy. Obejrzała się. Po drugiej stronie drogi, zza drzew wyszedł Ryan. Łuk miał przełożony przez ramię i głowę, jego drewniana część była na plecach. Strzały zaś włożył do czegoś w rodzaju pochwy, tyle że większej. Była zrobiona ze skóry jelenia i przerzucona przez drugie ramię. Ariadna na jego widok schowała miecz.

- Potrzebujesz pomocy?- zapytał.

- Wiesz, że bym sobie poradziła.

- Być może.

- Co tu robisz? Chyba nie ruszyłeś w las, by ratować damy w opresji.- założyła ręce na krzyż. On do niej podszedł, złapał ją za ręce i pocałował. Po krótkim obściskiwaniu się, Ariadna przerwała.- Ryan... Chcesz, żeby ktoś nas zobaczył?

- To jest las, nie główny plac.- zaśmiał się i puścił ją.

- Nie odpowiedziałeś mi jeszcze na pytanie...

- Jestem na polowaniu.

- To my do jedzenia dostajemy wilki?- zapytała, drocząc się.

- Na ciebie trafiłem przez przypadek. Chciałem upolować łanię, kiedy nagle przybiegły te bestie i ją spłoszyły. A książę z bajki chciał pomóc swojej KSIĘŻNICZCE.- zaśmiał się.

- Zabawne. Czy księżniczka nosi się w podartych, od kłów i pazurów spodniach, bluzce i mieczu u boku, walcząc z wilkami-zabójcami?

- Chmmm... Jakaś nienormalna pewnie tak...- chwile jeszcze śmiali się i rozmawiali.- A ty co tutaj robisz?

- Jestem na "leśnej przechadzce".

- Już widzę jak spacerujesz z tymi wilkami.- Spojrzał na słońce.- Musze iść dalej. Do zobaczenia na zamku!

- Bywaj!

Ariadna ruszyła dalej na "leśną przechadzkę", a raczej na leśny patrol. Przeszła kawałek, gdy zobaczyła, że coś się rusza w krzakach. Po chwili wyszło z nich elfie dziecko. Było ubrane w stare, obdarte ubrania, nie miało butów i był trochę rozczochrane na głowie. Miał kruczo-czarne włosy, które były rzadkością u elfów i oczy w kolorze świeżej mięty. Chłopiec, na oko sześcio, siedmioletni podbiegł do niej i zapytał:
- Umiecie pani walczyć?

- Tak. O co chodzi?- nastolatka Kucnęła, by być ma równi wysokością z dzieckiem.

- A umiecie odganiać... No... Ten...

- Co?

- Chodźcie za mną.- wykonał ruch ręką, żeby za nim pójść. Ariadna wstała i ruszyła za nim. Przez całą drogę nic się do siebie nie odzywali. A wokół robiło się coraz bardziej mroczniej i ciemniej. Nisko, nad ziemią unosiła się mgła, Ariadnie sięgała do pasa. Gdyby była bardziej gęsta, chłopiec pewnie by w niej "utonął". W końcu dotarli do małej, walącej się chatki.



Wygląda jak te z horrorów. Chatka była otoczona, starymi, spróchniałymi, czarnymi ze starości drzewami. Wszędzie była szara mgła, jakby ta ziemia była przeklęta. Nad tą doliną wisiała ogromna, czarna chmura, nie było tam promienia słońca. Chłopiec podbiegł do niej i zawołał:
- Dziadku, dziadku!

Z domku, na ganek wyszedł jeszcze gorzej wyglądający, stary elf. Na głowie, z tyłu miał tylko kilka siwych włosów, oczy miał bardzo podkrążone, były w kolorze blady- szary, prawie biały. Był bardzo wychudzony. Z daleka, ktoś pomyślałby, że to zjawa. Stanął przed domem, wnuczek do niego podbiegł i przytulił go nisko, w pasie. I tak z powodu swojego wzrostu, musiał stawać na palcach. Staruszek pogłaskał ręką dziecko po głowie i spojrzał na dziewczynę.

- Z czym przybywasz? W te strony nikt, nigdy się nie zapuszcza. - zapytał.

- Dziadku! Ona może nam pomóc!

- Naprawdę nam pomożesz?- spojrzał z nadzieją w szarych oczach, nieustannie nie zmieniając smutnego wyrazu twarzy.

- Na razie nawet nie wiem o co chodzi.- mężczyzna ciężko westchnął.

- Lata temu... Na tej ziemi mieszkała z nami matka mojego wnuczka... Wspaniała żona, matka i córka... Niestety została zamordowana, przez męża, który znalazł sobie inną i chciał powiedzieć, że to było samobójstwo...

- Co było dalej?- pytała zaciekawiona.

- Nie wiem jak, ale jej dusza tego świata nie opuściła... Błąka się po tej ziemi i nie pozwala mi odejść. A wnuczek nie chce mnie tu samego zostawić. Jesteśmy bezsilni. Nawet nie wiemy jak ją z tego wyciągnąć, pomóc.

- Od ilu lat ona nie żyje?

- Sześciu i pół.

- Jesteście pewni, że to ona?

- Tak. Wszędzie bym ją poznał.

- Pomożesz?- zapytało zniecierpliwione dziecko.

- Chmm... Nigdy nie miałam z czymś takim do czynienia... Dajcie mi chwilę, zaraz wracam. Musze to przemyśleć...

Odeszła od nich kawałek.
- Duch w Loruvii? Pierwsze słyszę! No nic... Trzeba pomóc tym elfom... Hiryu!

- Tak Ariadna?!

- Potrzebuje informacji o duchach. Na pewno coś wiesz! 

- Wiedzieć, może i wiem. Ale wiem też, że duchów nie ma już od lat. Zniknęły. Niektóre z nich mogły zamienić się w upiory. Ale to wielka rzadkość. 

- Ja mam sprawę do omówienia z tą "rzadkością".

- Dobra, ale się lepiej z nim nie drocz. Uwaga: podczas konfrontacji z upiorem, wszystkie moce ulegają tymczasowemu zatrzymaniu. Po walce będziesz się prawdopodobnie bardzo źle czuć. 

- Dzięki za pomoc!

- Czekaj! Przysłać do ciebie Albę?! Sam bym poleciał, ale sama wiesz...

- Nie! Dam radę.

Wróciła do elfów.
- Umowa stoi. Opowiedzcie mi szczegóły. Kiedy go widzieliście ostatnio? Jak on wygląda? Gdzie najprawdopodobniej można go znaleźć...

Z bujanego krzesełka, na ganku, wstał elfi staruszek i nakazał wnukowi iść do środka.
- Echhh... Nie chcę żeby on tego słuchał... Będzie miał koszmary... Znowu....



CDN