wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 3

Cześć! Z tej strony Tina! Tak, tak wiem. Pojawiły się pewne udoskonalenia na moim blogu, dodałam muzykę (myślę, że dobrą wybrałam, starałam się tak pod charakter bloga i tego co będzie się tam dziać) kursor myszki został zmieniony, oraz ulepszyłam bloga wizualnie, myślę że jego wygląd oddaje jego charakter. Rozdziały powinny wychodzić tak średnio co tydzień w weekend, będą też takie sytuacje, że będę te rozdziały wypuszczać wcześniej, za wszelkie ewentualne opóźnienia (chodź nie planuję tego) z góry sory. Dobra bez opóźniania, życzę Wam miłego czytania, z muzyczką, czy też bez, komentujcie (napiszcie jak się sprawuje muzyczka, czy dobre są kawałki), jak Wam się podoba polecajcie, no i do usłyszenia! :P  (pismem pochyłym będą się kontaktować myślami Hiryu z Ariadną)

Rozdział 3
"Gniew ognia i żal serca"

Karmel zarzuciła na ramię torbę ze skóry kojota, w kolorze brązowym, włożyła nogę w strzemię, złapała wodze i podciągnęła się na Albę, która czekała na nią wraz ze wszystkimi za ścianą wody, na skalnej półce, a Ryan i Nivis w źródle. Ariadna, spojrzała na w pośpiechu zostawione rzeczy, wróciły do niej wszystkie wspomnienia, wspólne chwile przy ognisku, gdy Ryan miał złamaną nogę, kiedy poskramiali smoki, kiedy się tu wychowywali przez lata, ich rozmowy szczere, kiedy się razem śmiali, razem płakali, razem przeżywali, razem żyli w przyjaźni. Kiedy znaleźli tę kryjówkę, była zniszczona i pokryta stertą śmieci, teraz to był dom, ich dom. A teraz mięli tyle lat zostawić w tyle wspomnienia, przeżycia, zarówno te złe, jak i te dobre.

Wiem o czym myślisz.- odezwał się w jej głowie głos Hiryu.

- Tyle wspomnień......- odpowiedziała mu przez myśli.

- Nie można całego życia przesiedzieć w jednym miejscu. Trzeba korzystać z szansy jaką los Ci daje!

- Nigdy nie wiesz czy to szansa, czy pułapka.

- Nie można być pesymistą.

- Po prostu... będę tęsknić za tym miejscem...

- Nie tylko ty. Wszyscy będziemy.... - powiedział z żalem w sercu Hiryu i spojrzał na resztę przyjaciół, siedząc, jak zawsze na ramieniu Ariadny. Wszyscy sprawdzali czy wszystko mają i czy niczego nie zapomnieli.

- Okej, wszystko jest. Ruszamy!- krzyknął za siebie Asher siedząc na Ohenie, na czele, jako przywódca, ale się zawahał kiedy spojrzał na siostrę.- Coś się stało Ariadna? 

Dziewczyna, wyrwana ze swoich myśli, odpowiedziała smętnym głosem:
- Tak, tylko nie mogę uwierzyć, że już tu nie wrócimy...

- To jeszcze nie jest przesądzone. Skąd takie podejrzenia u Ciebie?

- To nie podejrzenia, ja to wiem czuję to... - odwróciła głowę i spojrzała poważnym, pewnym swego słowa spojrzeniem. Asher, wytłumaczył jej, że na pewno tu wrócimy i że zostaniemy tutaj. Ale w głębi duszy wiedział, że tak się nie stanie. Ariadna także nie wierzyła w jego słowa.
Lecieli bardzo długo, droga była żmudna i zdawała się nie mieć końca, podczas lotu nikt nie miał ochoty na rozmowy, nawet smoki zdawały się być smutne i przygnębione, odejściem z rodzinnej doliny. Nieustannie przemierzali kilometry bez jedzenia, bez odpoczynku, dniami i nocami pruli do przodu, co jakiś czas przygryzając kawałek jagód nazbieranych nieopodal kryjówki. To jeszcze bardziej ich przygnębiało. Podróżowali bez przerwy przez cztery dni i trzy noce, gdy w końcu Asher zdobył się na odwagę.

- Musimy zrobić postój, wszyscy jesteśmy wykończeni, słońce zaczyna zachodzić, trzeba znaleźć jakąś jaskinię. Ohen jak na komendę zaczął szukać miejsca do odpoczynku. Po chwili poszukiwań znalazł  grotę u zboczu góry. Zaryczał, by poinformować towarzyszy o odnalezieniu miejsca spoczynku, Wszystkie smoki podniosły opuszczone głowy ze zmęczenia, na wpół śpiąc zaczęły lądować. Resztkami sił weszli do pustej jaskini, małej, ale osłoniętej od wiatru, cichej i bezpiecznej. Ryan i Asher rozpalili ognisko, smoki ułożyły się wokół ognia i padły na ziemię ze zmęczenia, a ich jeźdźcy położyli się na ich brzuchach, tylko Ariadna położyła się na Albie wraz z Karmel. Wszyscy niemal natychmiast zasnęli.
Pierwsze promyki słońca wyjrzały za horyzontem, opadły na bory, pola, łąki, na zwierzęta pasące się na tle wschodzącego słońca, wejrzały nawet do groty w której śpią Asher, Karmel, Ryan i Ariadna, wraz ze swoimi smokami i opadły na twarz Ryana. Chłopak przewrócił się na drugą stronę, nadal go raziły, przewrócił się znowu, nic to nie dało, położył się na brzuchu, było mu nie wygodnie. Usiadł więc rozespany i powiedział do siebie:

- Najwyraźniej nie mam prawa już dłużej spać- spojrzał na resztę paczki- W przeciwieństwie do reszty...
Ziewnął, wstał, przeciągnął się i skierował wzrok na Ariadnę. Spała z oparta głową o Albę, jej ognisto rude włosy opadały na nią luźno, tworząc złudzenie aksamitnych i delikatnych, a długie, czarne rzęsy niesamowicie dodawały jej uroku. Szepnął do siebie nie odrywając wzroku od ukochanej.
- Jaka ona piękna...
W tej chwili od tyłu, podleciał do niego Hiryu i zasyczał z oburzeniem, a Ryan omal nie krzyknął gdy zobaczył otwartą paszczę smoka milimetr od jego nosa.

- Odbiło ci Hiryu?- mówił do niego pół szeptem.- Co jest?
Hiryu spojrzał na niego, a potem na Ariadnę i potem z oburzeniem z powrotem na chłopaka.

- Co? Aaaaa... Piękna nie...?- znowu się odwrócił do dziewczyny, ale smok nie dając za wygraną, żeby zwrócić na siebie uwagę, pociągnął go za gęste, brązowe włosy, na co Ryan zareagował bardzo boleśnie:

-Ej! O co ci chodzi?- zapytał się go znowu z wyrzutem. Hiryu wisząc naprzeciw jego twarzy znowu wydał z siebie ten dźwięk przypominający syczenie połączone z ryknięciem młodego smoka.

- No tak podoba mi się i co z tego?- smok spojrzał na niego groźnie.

- A ty co? Jej prywatny ochroniarz?- Hiryu po raz trzeci, tyle że nieco głośniej zasyczał.

- Sory ale nie będzie mi rozkazywać jaszczurka, której wyrosły na grzbiecie skrzydełka!- sprzeciwił się jego protestom.- Posłuchaj. Sory ale prędzej czy później się z nią umówię, a ty nic z tym nie zrobisz. Więc lepiej się z tym pogódź i zachowuj się trochę ciszej bo jakbyś nie zauważył wszyscy śpią!- zganił go półszeptem i odszedł w kierunku wyjścia. 

Hiryu przez chwilę jeszcze wisiał w powietrzu dokładnie przemyślając słowa Ryana, nie był na niego zły, ani nie miał do niego żalu, wiedział jak bardzo się Ariadna mu podoba, czuł jego emocje. Po prostu bał się o swoją ukochaną właścicielkę no i... był trochę zazdrosny. Spojrzał na dziewczynę, a potem do oddalającego się od jaskini Ryana i pomyślał:
- On ma rację, umówi się prędzej, czy później z nią, a ja na to nic nie mogę poradzić...- spojrzał znowu na swoją panią- Ale mogę ich w tym wspierać... I dbać o to by żyło im się lepiej... By Ariadna była szczęśliwa...

Po tych słowach, podleciał do dziewczyny, ułożył się w jej ramionach i zasnął, głębokim snem. W tym czasie Ryan wyruszył w głąb lasu, w poszukiwaniu jedzenia, był bardzo głodny, od bardzo dawna nic nie jadł, wiedział, że muszą tu rosnąć jakieś jadalne rośliny, nie chciał bowiem zabijać zwierząt na obcym terenie. Szukając jednocześnie myślał o Ariadnie i o Hiryu który tak się stawiał by on sobie "odpuścił". Czuł wyrzuty od smoka, jego zdaniem smok wybranki powinien mu pomóc, a nie przeszkadzać i robić wszystko by się nie spotkali. W tej chwili wszedł na wielkie urwisko, z którego widać było całe królestwo. Góry, bory, łąki, pola i... zamek. Ryan nie mógł się napatrzeć, twierdza była w kolorze biało- waniliowym, zrobiona była z białego już delikatnie pożółkłego, ze starości kamienia, dach był zrobiony z rdzawo czerwonych dachówek. Zamek okalało pięć wierz, z połączonym między nimi murem. Z samego przodu zamku była brama, wykonana z wyjątkowo odpornego i mocnego drewna. Nagle uwagę chłopaka przykuły rozmaite stworzenia kłębiące się pod bramą, setki stworzeń i  o ponad połowę mniejsze od nich elfy próbujące je uspokoić. W tej chwili usłyszał huk, obejrzał się na drugą stronę królestwa, ujrzał tam potężny pożar, który rozprzestrzeniał się w zabójczym tempie, hałas ten wywołało ogromne drzewo które wyrwane z korzeniami, leżąc na boku płonęło, gdzie się dało uciekały stworzenia, niektóre płonęły żywcem. Ryan nigdy nie widział czegoś tak przerażającego. Gdzieś tam w oddali, w tym pożarze niemal nie do ugaszenia, dało się słyszeć wycie wilka. Chłopak nie wiedział co to jeszcze znaczy, ale był pewien, że to nie jest dobry znak.

CDN

czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 2

Rozdział 2
"List"

Gdzieś na północy, gdzieś nad gęstymi borami, nad łagodnymi strumykami i rwącymi rzekami, między ziemią a niebem, rozgrywało się coś niezwykłego. Coś wielkiego, coś z ogromnymi skrzydłami, długimi ogonami, coś.... ziejącego ogniem? W tej chwili wielki jaszczur przeciął przestrzeń powietrzną, śmignął między potężnymi skałami wystającymi wysoko nad powierzchnię wody i gdzieniegdzie mniejszymi wysepkami. Ohen zrobił beczkę, przeleciał obok kolejnej wysepki, zrobił następną i tak parę razy. 




- Ej! Nie szarżuj tak chłopie!- mówił do smoka Asher siedząc na jego grzbiecie, trzymając wodze i jednocześnie śmiejąc się w głos.

Ohen jedynie odburknął i na znak protestu wyleciał na pustą przestrzeń nad oceanem, wzbił się trochę wyżej, złożył skrzydła i zaczął kręcić korkociąg.

-Co ty Ohen?! Dosyyyyćććć..... - tyle zdążył tylko z siebie wydusić Asher, bo wypadł z siodła w trakcie podniebnych "akrobacji" Ohena i wpadł do wody. Po chwili wypłynął na powierzchnię krztusząc się wodą.- Co ty, zwariowałeś?

Smok tylko zawisnął nad nim w powietrzu i wydał z siebie odgłos przypominający smoczy "śmiech".

-Tak.... bardzo zabawne Ohen...

W tym momencie śmignęły obok nich Ariadna i Karmel na Albie, oraz Rayan na Nivisie płynąc wodą.Wszyscy śmiali się ciesząc się szybkością i poczuciem wolności.

- Kto pierwszy do wodospadu!- krzyknęła Ariadna do pozostałych trzymając się Karmel, by nie spaść, a na jej ramieniu jak zwykle siedział młody, 2 letni Hiryu.

Asher pozbierał się na swojego smoka i ruszył za resztą paczki. W tym czasie Rayan zanurkował pod wodę, nabierając prędkości. Zaczął przepływać pomiędzy podwodnymi skałami, wpływając do szczelin i jaskiń. Wszyscy zaczęli się zbliżać do "mety". Karmel zachęcała Albę:

- Dalej mała, pokażmy chłopakom jak się wygrywa.- w tej chwili smoczyca gwałtownie przyspieszyła, wleciała do zatoczki i jako pierwsza przeleciała przez strumień wody, wprost do ich kryjówki, na skalną półkę.


Kryjówka miała charakter starego domku na drzewie, była bardzo przestrzenna. Z lewej strony, pod ścianką skalną, były duże siedziska dla smoków, zrobione ze zszytych ze sobą ciasno poduszek, jakiś szmat i koców, każde było podpisane na kartonie z boku imieniem smoka. Po prawej była powiększona szpara w ścianie, przez którą przechodziło się do sypialni, były w niej cztery łóżka zrobione własnoręcznie ze starych desek, w pokoju znajdowały się również skrzynie wikliniane z ubraniami na zmianę, przy każdym łóżku. Na środku głównego pokoju było miejsce na ognisko, wyznaczone przez okrąg z kamieni, a w środku były resztki wypalonego już drewna, za nim była jedna duża pufa i dwie mniejsze oraz stolik. Ariadna i Karmel zsiadły ze smoczycy, a ona podleciała do swojego legowiska i niemalże rzuciła się na nie, by po chwili zmorzył ją sen. W tym czasie przez wodospad zdążył już przelecieć Asher, a ze źródła za wodospadem wyłonił się Ryan.

- Jednak nie jesteście tacy szybcy!- skomentowała ich Karmel.

- Gdyby Ohen mnie nie zrzucił, wygralibyśmy ten wyścig z zamkniętymi oczami- odburknął Asher zwracając się do swojego smoka. Ohen, by dać swojemu panu do zrozumienia, że zwycięstwo w wyścigu nie ma znaczenia i że to on wygrał w "sporze" z nim. Podszedł do właściciela od tyłu i położył się na nim, przygniatając go całym ciałem. 

- Co ty? Chcesz mnie udusić?- wykrztusił z siebie Asher, a Ohen zaryczał na niego z zadowoloną miną i poczuciem Sprawiedliwości. Dziewczyny i Ryan patrzyli się na to wszystko, śmiejąc się, z ich wygłupów. Ariadna widząc jak się męczy jej brat, ledwo powstrzymując śmiech powiedziała do stawiającego na swoim smoka:

- Ohen nie męcz już Ashera, zobacz jak jest sponiewierany, chyba na dziś już mu starczy... Smok wstał niechętnie, zostawiając na ziemi swoją "zdobycz", podszedł do Ariadny i pozwolił sie pogłaskać po głowie.

-To nie powinien być przez przypadek twój smok?- zapytał się siostry Asher wstając z podłogi i przytrzymując się stołu.

-Nie, ja mam Hiryu, poza tym pasujecie do siebie. Obaj tak samo uparci.

-Zgadzam się!- dopowiedziała jej Karmel.- Jak dwie krople wody, tyle że Ohen jest dwa razy większy no i... jest smokiem.

-Nie... Serio? A ja myślałem, że dwu i pół metrowym klaunem w stroju smoka.- Ohen stanął na dwóch tylnych łapach, obrócił się do niego i zaryczał coś po smoczemu, a inne smoki wybuchnęły "śmiechem". 

- Widzisz? On nastawia nawet je przeciwko mnie!

- Asher, czy ty nie przesadzasz? To tylko żarty!- skomentował go Ryan, opierając się o ścianę, z rękami na krzyż.

- Żarty?.... - Nie dokończył bo przerwała mu Ariadna.

- Jesteśmy potrzebni!

- Że co?- zaczął się wypytywać Asher, mając poczucie, że nikogo nie obchodzi jego "porażka". Ariadna ciągnęła dalej, trzymając w ręce kopertę z listem, z pieczęcią królewską.

- Niejaki król Pectus chce się z nami spotkać PILNIE.

- Skąd go masz? - zapytała się Karmel.

- Był na stoliku.

- Okej dobra nwm jak wy ale ja jeszcze dziś wypływam do tego Pectusa, jeżeli to coś pilnego, to lepiej nie zwlekać. - stwierdził fakty Ryan.

- Zgadzam się z nim, idę się pakować!

- Dobra, my też spotkajmy się tutaj za pół godziny!- I wszyscy rozeszli się pakując tylko to, co najważniejsze. Jednak nie spodziewali się tego co ujrzą, jak nadchodzące wydarzenia bardzo zmienią ich przyszłość i jak jedno zło zmieni ich zwykłe, beztroskie i spokojne życie w PIEKŁO. To co się wydarzy zmieni ich pogląd na świat, zmieni ich samych, ich smoki, ich dusze, ich losy....
NA ZAWSZE......



CDN





niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 1

Cześć! Tutaj Tina Fire! Witam Was na blogu "Smocza krew", dziś postanowiłam się zmobilizować i napisać 1 rozdział, niestety nie mogę obiecać iż rozdziały będą wypuszczane regularnie, ponieważ mam naprawdę dużo nauki, obowiązki itp. a jak będą wypuszczane to najprawdopodobniej w weekendy, nie przeciągając miłego czytania! I Pozdro! ;)



Rozdział 1
"Nie ma litości"


Na tle wschodzącego słońca pasły się jelenie, ptaki umilkły, a cisza była niemal nie do zniesienia. Ten spokój był zdradliwy.... Wtem rozległy się żwawe, głośne kroki i stukot laski, sapanie, odgłosy wielu łap stąpających po spalonej, już bez życia ziemi. W tej chwili buchnął ogień. Wszystkie stworzenia rzuciły się do ucieczki, jednak na darmo, wilki otoczyły jelenie, by potem rzucić się na nie i pożreć. Aceiro patrzył się na to wszystko, niemal pochłaniając całym sobą strach i cierpienie mordowanych i zjadanych żywcem zwierząt, na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech. Wziął do ręki głowę jednego z zabitych jeleni, jeszcze pożeranych niemal w całości i zaczął mówić jakby do martwego już życia:

- Och, matko naturo... Jakaś ty jest naiwna.... Myślałaś, że się nawrócę, że będę się płaszczył przed twoją POTĘGĄ, jak wszystkie elfy i stworzenia? Żałosne... Tutaj to ja pociągam za czarcie sznurki, to ja ustalam zasady gry i to ja zasiądę na tronie Loruvii, już wkrótce.... A może powinienem mówić Aceironii?- w tej chwili wilk wyrwał mu z ręki głowę jelenia i zmiażdżył ją pod naciskiem szczęk.

Aceiro spojrzał w stronę zamku na szczycie wzgórza, gdzie kierowały się inne stworzenia w poszukiwaniu pomocy, jedzenia i wody.

- Nigdzie nie ma ucieczki, nie ma ratunku....- powiedziawszy to ruszył w głąb lasu, a jego laska stukotała i wydobywała z siebie głuchy odgłos uderzanego drewna o ziemię- Idziemy Voro!

Voro usłyszawszy to zawył przeraźliwie głośno, tak że aż ziemia zadrżała, wszystkie inne wilki, jak na komendę ruszyły za swym panem. W ciągu niecałej chwili po nich zostały jedynie niedojedzone resztki zamordowanych stworzeń.




Tymczasem pod pałacem, zgromadziły się setki stworzeń, kilka elfów próbowało je uspokoić. 
-Spokojnie, wody wystarczy dla wszystkich!- powiedział jeden z nich z niepewnością w głosie- Gdzie ta woda? One zaraz nas stratują!- w tej chwili łoś niemal zdeptał małego elfa.- Pospieszcie się!

- Już biegnę!- zawołał inny elf pędząc w ich stronę z wielkim poidłem z wodą - Dużo ich dziś przybyło?

- Jeżeli w twoim mniemaniu dużo oznacza pareset, to tak jest ich DUŻO!

Elf położył na ziemi poidło i wszystkie zwierzęta rzuciły się na widok wody. Opiekunowie wykorzystali ten moment i szybko zamknęli i zabarykadowali wrota.

- Trzeba powiadomić króla! Wody nie ma zbyt dużo, a zwierzęta muszą mieć co pić!

-Święte słowa! Biegnij do króla, a ja postaram się ich zatrzymać, kiedyś w końcu woda w poidle się skończy!

-Dobra! Niedługo wrócę!- to powiedziawszy ruszył w stronę zamku. Biegł pomiędzy alejkami z domami, niezliczoną ilością straganów w których kupcy zapraszali aby kupić ich produkty, by wreszcie po bardzo długim sprincie dotrzeć do wrót zamku. Wszedł przez ogromne drewnianie drzwi, potem po schodach, przez hol i do sali tronowej. Zdyszany próbował wydusić z siebie choćby słowo, ale nie mógł złapać tchu.

- No wysłów się! - król nie wytrzymał.

- Panie... Przy bramie królestwa.... Zwierzęta.... Setki.... Potrzebują wody....- ledwo z siebie wydusił.

- I powiedz mi co ja mam z tym zrobić?- wyżalił mu się władca.

 - Nie wiem Panie... Wszak nie ja władam królestwem...

Pectus wstał, podszedł do okna i wyjrzał z niego, rozciągał się tam widok na całe królestwo. Spojrzał na bramę.

-Biedne stworzenia.... Gdybyśmy tylko mięli tyle wody.... Niestety.... My też potrzebujemy mieć co pić, źródła wysychają, Aceiro trzyma nas w szachu, Matka Natura będzie musiała sama sobie poradzić....

-Ależ Panie! Tam zginął zwierzęta! Aceiro robi co chce, bezkarnie morduje, niszczy las! Nasze ziemie, ogień dotrze wszędzie! Rzeki wysychają, bory płonął, nad naszym królestwem zawisły czarne chmury!- tutaj zniżył ton głosu do szeptu i odwrócił się tyłem do władcy.- A pan jest zbyt wielkim tchórzem by cokolwiek zrobić!

- Stój!- nakazał Pectus.- Dawno temu znałem dwójkę ludzi, niezwykłych ludzi którzy byli obdarzeni niezwykłymi zdolnościami, oni już od dawna nie żyją, źródła są niepewne, ale ponoć mięli dwójkę dzieci.

Elf obrócił się z nadzieją w oczach i rzekł:

- To znaczy, że masz plan?

-Zgadza się....


CDN

sobota, 18 kwietnia 2015

Witam na blogu i Postacie

Witam! Z tej strony Tina! ;) Postanowiłam napisać tego bloga, ponieważ fantasy to całe moje życie, najbardziej uwielbiam smoki, wilki i żywioł ognia. Moja przyjaciółka ma bloga, którego zresztą bardzo polecam (jeśli chcecie żebym Wam podała link to piszcie) więc pomyślałam: "Ona pisze o tym co jest Jej pasją, więc dlaczego ja nie miałabym napisać czegoś co jest moją?" I tak powstał blog "Smocza krew" czyli połączenie wszystkiego co Wam wcześniej wymieniłam. Dobra bez zanudzania, oto postacie:




Ariadna

Wygląd: włosy gęste, ognisto-rude, oczy czekoladowe, głębokie spojrzenie, cera gładka, delikatna 

Ubiór: spodnie dżinsy brązowe, skórzany brązowy pas, z przyczepionymi do niego dwoma piórami sokoła, bluzka ze zwykłego szarego materiału, niebieskimi rękawami i przepięty, niebieski sznurek

Charakter: odważna, często uparta, jeśli jest pewna, zawsze stawia na swoim, niezłomna, szczera, wojownicza

Wiek: 18 lat

Kontakty: Asher jest jej starszym bratem, kocha się w niej Ryan, a Karmel to najlepsza jej przyjaciółka

Smok: ma smoka Hiryu, jest do niego bardzo przywiązana, zresztą tak jak on do niej, potrafi jako jedyna komunikować się myślami ze swoim smokiem, czasami Hiryu siada na jej ramieniu, owija się wokół jej szyi, ociera się o nią i mruczy cicho, tuląc się do niej, traktuje ją jak niemalże jak swoją matkę, ponieważ Ariadna znalazła go gdy był jeszcze jajkiem i uczestniczyła w jego narodzinach, ponoć byli sobie przeznaczeni



Asher (czyt. Aszer)

Wygląd: włosy bordowe z elementami srebrnego, oczy głęboko błękitne, umięśniony

Ubiór: płaszcz szaro-jasno niebieski, krzyż na szyi, podkoszulek jasno brązowy, dżinsy czarne, buty ciemno brązowe

Charakter: wojowniczy, urodzony z niego przywódca, uparty, cierpliwy, niemal zawsze ma jakiś plan, odważny

Wiek: 20 lat

Kontakty: siostra jest dla niego wszystkim, jest o nią przesadnie zazdrosny, Karmel to dobra przyjaciółka, Ryan to jego najlepszy kumpel

Smok: jego smok to Ohen, spotkali się w lesie wtedy Ohen go niemal zabił podczas walki z nim, wtedy Asher uratował mu życie, ratując go przed innym smokiem ziemi, od tamtej pory są nierozłączni i ufają sobie nawzajem



Karmel

Wygląd: piwne oczy, kolor włosów to bardzo jasny bląd, sięgające do pasa, włosy z przodu krótsze, cera jasna, delikatna

Ubiór: na czole czakra w kolorze czarnym (w słońcu ma kolor miodowy) zwieszona na rzemyku, ciemno brązowe dżinsy, buty bardzo ciemno brązowe, podkoszulek biały

Charakter: dzielna, cierpliwa, na ogół łagodna, ale potrafi pokazać co potrafi jeśli zrobi się krzywdę jej smoczycy

Wiek: 18 lat
Kontakty: Ariadna jest jej najlepszą przyjaciółką, Asher i Ryan to dobrzy przyjaciele

Smok: ma smoczycę Albę, smoczyca ją uratowała, kiedy zaatakowały ją wilki i musiała zeskoczyć z klifu, kochają się ponad życie i są nierozłączne



Ryan (czyt. Rajan)

Wygląd: brązowe, bardzo gęste włosy, jasno brązowe oczy, umięśniony (ale mniej niż Asher)

Ubiór: ciemno brązowe buty, podkoszulek czarny, dżinsy brązowe

Charakter: dzielny, ma niezwykły dar do pływania pod wodą przez 24 min bez potrzeby oddychania, niezłomny, jego wadą jest to iż może zginąć od większego poparzenia, podobnie jak jego smok

Wiek: 19 lat

Kontakty: bardzo się kocha w Ariadnie, ale ona niestety o tym nie wie i uważa go za dobrego przyjaciela, Karmel to przyjaciółka, Asher najlepszy kumpel

Smok: ma smoka Nivis, został przez Nivisa uratowany, gdyby nie on Ryan by utonął




Aceiro (czyt. Akeiro)


Wygląd: skóra jasna, twarda (przez kaptur nie widać mu twarzy tylko czubek nosa)

 Ubiór:ciemno brązowy "płaszcz", buty czarne, ma laskę z drewna, z kamieniem ognistym który jest źródłem jego mocy, emituje niesamowicie silną energią, ma kolor ognisty

Charakter: bardzo zły, bezlitosny, bezwzględny, nie ma żadnych słabych punktów, ma niemal nieograniczoną i bardzo potężną moc ognia (dopóki ma kontrolę nad wilkami one też mają jego moc)

Wiek: 46 lat

Kontakty: Voro jest na jego usługi, nosi kajdany na szyi, nad którymi kontrolę sprawuje Aceiro i może nimi go udusić jeżeli Voro nie będzie mu posłuszny

Wilki: Jeśli sprawuje kontrolę nad Voro, to sprawuje ją również nad wszystkimi wilkami w całej Loruwii (pareset wilków) mają one także jego moc


Voro (czyt. Woro)

Wygląd: sierść czarna podpalana, oczy w kolorze ognisto-czerwonym, linia pysk-oczy jest szara, łańcuch szary, jako jedyny se swory ma łańcuch na szyi

Charakter: przywódca watahy





Hiryu (czyt. Hirju)


Wygląd: czerwono ogniste łuski, rogi ciemno bordowe, złote łuski szyja- tułów- ogon, oczy złote, pazury czarne

Moc: ogień

Właściciel: Ariadna


Alba


Wygląd: białe pióra i sierść, rogi złote, oczy złote

Moc: wiatr, powietrze

Właściciel: Karmel




Nivis (czyt. Niwis)


Wygląd: skóra jasnobłękitna, opływowy kształt ciała

Moc: woda

Właściciel: Ryan


Ohen

Wygląd: łuski brązowe, rogi ciemno brązowe przypominające gałęzie, skrzydła przypominające drzewa, grzywa na szyi i przednich łapach

Moc: ziemia, roślinność

Właściciel: Asher


Pectus (czyt. Pektus)

 Wygląd: średniej długości siwe włosy, oczy ciemno zielone, skóra pastelowo-brązowa

Ubiór: zbroja przypominająca trochę liście, peleryna czerwona, miecz u boku srebrny ze złotą rękojeścią pod kolor zbroi

Charakter: odważny, nieugięty, jako jedyny z królów w historii  nie nosi na głowie korony, w jego logice król powinien wspierać poddanych, pomagać im i sprawić by żyło im się jak najlepiej, a nie wywyższać się swą wielkością, czy też ilością pieniędzy lub szlachetnym pochodzeniem

Wiek: 71 lat

Kontakty: znał rodziców Ashera i Ariadny, nie zna Karmel i Rayana

Smok: kiedyś miał smoka ziemi ale został zabity przez wilki Aceira



(właściciele smoków automatycznie zyskują ich moce, a także ich słabości, smoki dorosłość osiągają w wieku 100 lat, mogą dożyć wielu tysięcy lat)


Mam nadzieję, że nie przynudziłam Wam lekko opisem postaci, ale niestety krócej tego zrobić się nie dało, żeby cała historia miała sens. Oczywiście w całej opowieści pojawią się jeszcze inne smoki, elfy i inne stworzenia, ale ich już tak nie opisywałam, bo to nie o nich jest ta historia. Planuję niedługo wydać 1 rozdział, zapowiada się dużo akcji i niesamowitych przygód, z naszą czwórką niezwykłych przyjaciół. Trzymajcie się! Pozdro! Hej! ;)