wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 3

Cześć! Z tej strony Tina! Tak, tak wiem. Pojawiły się pewne udoskonalenia na moim blogu, dodałam muzykę (myślę, że dobrą wybrałam, starałam się tak pod charakter bloga i tego co będzie się tam dziać) kursor myszki został zmieniony, oraz ulepszyłam bloga wizualnie, myślę że jego wygląd oddaje jego charakter. Rozdziały powinny wychodzić tak średnio co tydzień w weekend, będą też takie sytuacje, że będę te rozdziały wypuszczać wcześniej, za wszelkie ewentualne opóźnienia (chodź nie planuję tego) z góry sory. Dobra bez opóźniania, życzę Wam miłego czytania, z muzyczką, czy też bez, komentujcie (napiszcie jak się sprawuje muzyczka, czy dobre są kawałki), jak Wam się podoba polecajcie, no i do usłyszenia! :P  (pismem pochyłym będą się kontaktować myślami Hiryu z Ariadną)

Rozdział 3
"Gniew ognia i żal serca"

Karmel zarzuciła na ramię torbę ze skóry kojota, w kolorze brązowym, włożyła nogę w strzemię, złapała wodze i podciągnęła się na Albę, która czekała na nią wraz ze wszystkimi za ścianą wody, na skalnej półce, a Ryan i Nivis w źródle. Ariadna, spojrzała na w pośpiechu zostawione rzeczy, wróciły do niej wszystkie wspomnienia, wspólne chwile przy ognisku, gdy Ryan miał złamaną nogę, kiedy poskramiali smoki, kiedy się tu wychowywali przez lata, ich rozmowy szczere, kiedy się razem śmiali, razem płakali, razem przeżywali, razem żyli w przyjaźni. Kiedy znaleźli tę kryjówkę, była zniszczona i pokryta stertą śmieci, teraz to był dom, ich dom. A teraz mięli tyle lat zostawić w tyle wspomnienia, przeżycia, zarówno te złe, jak i te dobre.

Wiem o czym myślisz.- odezwał się w jej głowie głos Hiryu.

- Tyle wspomnień......- odpowiedziała mu przez myśli.

- Nie można całego życia przesiedzieć w jednym miejscu. Trzeba korzystać z szansy jaką los Ci daje!

- Nigdy nie wiesz czy to szansa, czy pułapka.

- Nie można być pesymistą.

- Po prostu... będę tęsknić za tym miejscem...

- Nie tylko ty. Wszyscy będziemy.... - powiedział z żalem w sercu Hiryu i spojrzał na resztę przyjaciół, siedząc, jak zawsze na ramieniu Ariadny. Wszyscy sprawdzali czy wszystko mają i czy niczego nie zapomnieli.

- Okej, wszystko jest. Ruszamy!- krzyknął za siebie Asher siedząc na Ohenie, na czele, jako przywódca, ale się zawahał kiedy spojrzał na siostrę.- Coś się stało Ariadna? 

Dziewczyna, wyrwana ze swoich myśli, odpowiedziała smętnym głosem:
- Tak, tylko nie mogę uwierzyć, że już tu nie wrócimy...

- To jeszcze nie jest przesądzone. Skąd takie podejrzenia u Ciebie?

- To nie podejrzenia, ja to wiem czuję to... - odwróciła głowę i spojrzała poważnym, pewnym swego słowa spojrzeniem. Asher, wytłumaczył jej, że na pewno tu wrócimy i że zostaniemy tutaj. Ale w głębi duszy wiedział, że tak się nie stanie. Ariadna także nie wierzyła w jego słowa.
Lecieli bardzo długo, droga była żmudna i zdawała się nie mieć końca, podczas lotu nikt nie miał ochoty na rozmowy, nawet smoki zdawały się być smutne i przygnębione, odejściem z rodzinnej doliny. Nieustannie przemierzali kilometry bez jedzenia, bez odpoczynku, dniami i nocami pruli do przodu, co jakiś czas przygryzając kawałek jagód nazbieranych nieopodal kryjówki. To jeszcze bardziej ich przygnębiało. Podróżowali bez przerwy przez cztery dni i trzy noce, gdy w końcu Asher zdobył się na odwagę.

- Musimy zrobić postój, wszyscy jesteśmy wykończeni, słońce zaczyna zachodzić, trzeba znaleźć jakąś jaskinię. Ohen jak na komendę zaczął szukać miejsca do odpoczynku. Po chwili poszukiwań znalazł  grotę u zboczu góry. Zaryczał, by poinformować towarzyszy o odnalezieniu miejsca spoczynku, Wszystkie smoki podniosły opuszczone głowy ze zmęczenia, na wpół śpiąc zaczęły lądować. Resztkami sił weszli do pustej jaskini, małej, ale osłoniętej od wiatru, cichej i bezpiecznej. Ryan i Asher rozpalili ognisko, smoki ułożyły się wokół ognia i padły na ziemię ze zmęczenia, a ich jeźdźcy położyli się na ich brzuchach, tylko Ariadna położyła się na Albie wraz z Karmel. Wszyscy niemal natychmiast zasnęli.
Pierwsze promyki słońca wyjrzały za horyzontem, opadły na bory, pola, łąki, na zwierzęta pasące się na tle wschodzącego słońca, wejrzały nawet do groty w której śpią Asher, Karmel, Ryan i Ariadna, wraz ze swoimi smokami i opadły na twarz Ryana. Chłopak przewrócił się na drugą stronę, nadal go raziły, przewrócił się znowu, nic to nie dało, położył się na brzuchu, było mu nie wygodnie. Usiadł więc rozespany i powiedział do siebie:

- Najwyraźniej nie mam prawa już dłużej spać- spojrzał na resztę paczki- W przeciwieństwie do reszty...
Ziewnął, wstał, przeciągnął się i skierował wzrok na Ariadnę. Spała z oparta głową o Albę, jej ognisto rude włosy opadały na nią luźno, tworząc złudzenie aksamitnych i delikatnych, a długie, czarne rzęsy niesamowicie dodawały jej uroku. Szepnął do siebie nie odrywając wzroku od ukochanej.
- Jaka ona piękna...
W tej chwili od tyłu, podleciał do niego Hiryu i zasyczał z oburzeniem, a Ryan omal nie krzyknął gdy zobaczył otwartą paszczę smoka milimetr od jego nosa.

- Odbiło ci Hiryu?- mówił do niego pół szeptem.- Co jest?
Hiryu spojrzał na niego, a potem na Ariadnę i potem z oburzeniem z powrotem na chłopaka.

- Co? Aaaaa... Piękna nie...?- znowu się odwrócił do dziewczyny, ale smok nie dając za wygraną, żeby zwrócić na siebie uwagę, pociągnął go za gęste, brązowe włosy, na co Ryan zareagował bardzo boleśnie:

-Ej! O co ci chodzi?- zapytał się go znowu z wyrzutem. Hiryu wisząc naprzeciw jego twarzy znowu wydał z siebie ten dźwięk przypominający syczenie połączone z ryknięciem młodego smoka.

- No tak podoba mi się i co z tego?- smok spojrzał na niego groźnie.

- A ty co? Jej prywatny ochroniarz?- Hiryu po raz trzeci, tyle że nieco głośniej zasyczał.

- Sory ale nie będzie mi rozkazywać jaszczurka, której wyrosły na grzbiecie skrzydełka!- sprzeciwił się jego protestom.- Posłuchaj. Sory ale prędzej czy później się z nią umówię, a ty nic z tym nie zrobisz. Więc lepiej się z tym pogódź i zachowuj się trochę ciszej bo jakbyś nie zauważył wszyscy śpią!- zganił go półszeptem i odszedł w kierunku wyjścia. 

Hiryu przez chwilę jeszcze wisiał w powietrzu dokładnie przemyślając słowa Ryana, nie był na niego zły, ani nie miał do niego żalu, wiedział jak bardzo się Ariadna mu podoba, czuł jego emocje. Po prostu bał się o swoją ukochaną właścicielkę no i... był trochę zazdrosny. Spojrzał na dziewczynę, a potem do oddalającego się od jaskini Ryana i pomyślał:
- On ma rację, umówi się prędzej, czy później z nią, a ja na to nic nie mogę poradzić...- spojrzał znowu na swoją panią- Ale mogę ich w tym wspierać... I dbać o to by żyło im się lepiej... By Ariadna była szczęśliwa...

Po tych słowach, podleciał do dziewczyny, ułożył się w jej ramionach i zasnął, głębokim snem. W tym czasie Ryan wyruszył w głąb lasu, w poszukiwaniu jedzenia, był bardzo głodny, od bardzo dawna nic nie jadł, wiedział, że muszą tu rosnąć jakieś jadalne rośliny, nie chciał bowiem zabijać zwierząt na obcym terenie. Szukając jednocześnie myślał o Ariadnie i o Hiryu który tak się stawiał by on sobie "odpuścił". Czuł wyrzuty od smoka, jego zdaniem smok wybranki powinien mu pomóc, a nie przeszkadzać i robić wszystko by się nie spotkali. W tej chwili wszedł na wielkie urwisko, z którego widać było całe królestwo. Góry, bory, łąki, pola i... zamek. Ryan nie mógł się napatrzeć, twierdza była w kolorze biało- waniliowym, zrobiona była z białego już delikatnie pożółkłego, ze starości kamienia, dach był zrobiony z rdzawo czerwonych dachówek. Zamek okalało pięć wierz, z połączonym między nimi murem. Z samego przodu zamku była brama, wykonana z wyjątkowo odpornego i mocnego drewna. Nagle uwagę chłopaka przykuły rozmaite stworzenia kłębiące się pod bramą, setki stworzeń i  o ponad połowę mniejsze od nich elfy próbujące je uspokoić. W tej chwili usłyszał huk, obejrzał się na drugą stronę królestwa, ujrzał tam potężny pożar, który rozprzestrzeniał się w zabójczym tempie, hałas ten wywołało ogromne drzewo które wyrwane z korzeniami, leżąc na boku płonęło, gdzie się dało uciekały stworzenia, niektóre płonęły żywcem. Ryan nigdy nie widział czegoś tak przerażającego. Gdzieś tam w oddali, w tym pożarze niemal nie do ugaszenia, dało się słyszeć wycie wilka. Chłopak nie wiedział co to jeszcze znaczy, ale był pewien, że to nie jest dobry znak.

CDN

3 komentarze:

  1. Uuuuuu! Ktoś tu się zabujał! Hahahaha! Teraz serio. Świetny rozdział! Masz se talent!
    Czekam na szybki next i do zobaczenia jutro w szkole!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryan kocha się w Ariadnie odkąd się poznała cała czwórka (od dzieciństwa), długo się zbierał żeby ją zaprosić... Prędzej czy później się to stanie... ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać kiedy Ryan zaprosi Ariadne <3
    Lecę czytać dalej (powtarzam się ;-;)

    OdpowiedzUsuń