środa, 6 maja 2015

Rozdział 5

 Rozdział 5
"Witamy w Loruvii"


Cała piątka szła za strażnikiem, on coś mówił do nich, opowiadał, ale przyjaciele nie byli tym zbytnio zainteresowani. Myśleli o historii jaką im opowiedział Karso. 

- Myślicie, że Aceira dałoby się pokonać?- zapytała się reszty Karmel mówiąc pół szeptem.

- Może to z jego powodu zostaliśmy tu wezwani....- rozmyślała Ariadna.

- Zgadzam się z Ariadną.- poparł ją Ryan, a Asher spojrzał na niego wzrokiem mówiącym "nawet nie próbuj". Ryan to zignorował, ale wiedział, że jeżeli chce być z Ariadną, musi mieć jak najleprzy kontakt z jej bratem.

W końcu dotarli do zamku, weszli przez wielkie, drewniane wrota, po schodach, przez hol i do sali tronowej. Przy oknie stał sam król Pectus i wyglądał przez nie, po minie można było stwierdzić, iż nie jest zachwycony tym co wyprawia jego młodszy brat. Gdy weszli do sali, król niesamowicie się ucieszył gdy ich zobaczył, przynajmniej takie sprawiał wrażenie.

- Wreszcie przybyliście! Długo lecieliście!

- Mieliśmy małe problemy, turbulencje itp.- stwierdził fakty Asher.

- Karso wam już pewnie opowiedział jak wygląda sytuacja?

- Tak.... Od jakiego czasu was... Dręczy?- zadała  niepewnie pytanie Ariadna.

- Od trzech tygodni, nic innego nie robi, tylko pali lasy i morduje zwierzęta. Ta bezczynność, świadomość, że nic z tym nie możesz zrobić, mnie dobija. Właśnie dlatego wezwałem Was. Miałem nadzieję, że pomożecie.- odpowiedział ze smutkiem i nadzieją w głosie król. Wszyscy popatrzyli po sobie.

- Proszę się nie obawiać, ma król nasze pełne wsparcie i pomoc.- zapewnił go Asher.

- Dziękuję, a i mówcie mi po imieniu. Nie przepadam jak ktoś mówi na okrągło do mnie Panie, Władco itd.

- Oczywiście... Pectusie.- odpowiedziała mu Karmel.

- No dobra... Ale dosyć tego ględzenia! Karso! Zaprowadź gości do swoich pokoi!- zgodnie z poleceniem doradca zaprowadził ich do pokoi, najpierw był pokój Karmel. Dominował w nim kolor złoty, na całą ścianę nad łóżkiem było zdjęcie przepięknego wschodu słońca. Pokój był przestrzenny i sprawiał wrażenie bardzo przytulnego. Wszystkie inne pokoje wyglądały podobnie, Ryan miał kolorystykę pokoju niebieską z tłem morskim, Asher miał zielony ze zdjęciem lasu, a Ariadna miała kolor czerwony, tyle że zamiast barwnego zdjęcia na ścianie wisiał symbol smoka.


- Aaa... Co ten smok na ścianie oznacza?- zapytała zaintrygowana Ariadna. A Hiryu siedzący na jej ramieniu, sięgnął głową do smoka i uważnie się mu przyjrzał z każdej strony. W końcu, gdy niczego nie znalazł, ani nie wyczuł, fuknął na smoka z irogancją, po czym odwrócił się do niego tyłem, cały czas mając na niego oko. Wiedział, że ten symbol nie oznacza niczego dobrego.

- Nikt tego nie wie, wile tysięcy lat temu, w ruinach starego zamku znaleziono go. Niektórzy uważają go za symbol szatana, inni za symbol potęgi Boga. Możesz myśleć co chce ale on nie przyciąga nieszczęść ani złych duchów.- zaśmiał się Karso, po czym wyszedł. Ariadna została w pokoju sama z Hiryu i smokiem na ścianie.

- Co o nim myślisz Hiryu?- zapytała.

- To bożek chiński, wykorzystywany do różnych rytuałów. 

- Skąd to wiesz?

- Spojrzałem w głąb niego, wyczułem dym ognia i usłyszałem głośnie śpiewy ludzi. Nie były to zwykłe śpiewy, tylko rytualne.

- Od kiedy tak umiesz?

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz...

Obydwoje spojrzeli za wielkie okno, malował się na nim przepiękny zachód słońca. 


- Jest już późno... Chodźmy spać... Jutro prawdopodobnie pierwsze spotkanie z Aceiro... Musimy być w pełni sił....


CDN


Sory, że taki krótki rozdział, ale totalnie nie miałam pomysłu co mogłoby się dziać, nie martwcie się, następne rozdziały będą zdecydowanie dłuższe! Pozdro, Tina! ;)

3 komentarze: